niedziela, 30 lipca 2017

Wysadźmy Woodstock w powietrze! To lepsze od widoku ludzi kąpiących się w błocie

List otwarty!
Drogi Durny PiSie!
(„Drogi” to taka mała aluzja, która ma przypomnieć co poniektórym, że przede wszystkim miało być taniej… mówiąc wprost  PODATKI, a tu ni widu ni słychu)
Nigdy specjalnie Was i waszych działań nie negowałem, przez co  w oczach niektórych z moich znajomych stałem  się zagorzałym wyznawcą moheru, przed wiadomościami modlący się słowami „w imię ojca dyrektora, prezesa cesarza i Prezydenta Świetnego. Amen”.
Nie mniej jednak bywa, że arcy  podoba mi się  wasza współpraca z nowym preziem USA, Wasze akcje pokazywania środkowego palca eurodebilom w sprawie emigrantów, oraz opozycji i KOD w sprawie ich protestów w obronie odbioru emerytur ubekom, tudzież wzrostu alimentów wodza Mariusza.
Średnio natomiast oceniam nową prezesurę TVP. Nie to, że byłem jakimś zagorzałym kibicem festiwalu w Opolu. Jednak  widmo Prezesa Jacka  na scenie z gitarą i pióropuszem śpiewającego „Kolorowe jarmarki” to już trochę przesada. Jego megalomania jest większa od mojej grafomanii, więc bym się nie zdziwił jak bym go w zastępstwie królowej Maryli zobaczył...
Wiadomości powiedziałbym są całkiem cacy, jednak w kółko  powtarzanie takich zwrotów jak: totalna opozycja, komisje śledcze,  wzrost gospodarczy, spadek bezrobocia, Pan prezes jest super już troszkę nuży. Nie mówię, że w ogóle macie sobie taką narracje odpuścić, ale tak na co dziennie? Propagandę trzeba umieć robić popatrzcie na Fakty TVN
Sprawę „Reformy” Sądownictwa chyba nie warto komentować. Zabieracie się do tego z precyzją, delikatnością i ogładą bawoła drapiącego się  rogiem po ...dupie.
Słowem - od dupy strony.
Chwała, że Prezydent ma o wiele więcej oleju w głowie i zawetował.
No ale do czego zmierzam.
Hmmm, jakby to Wam delikatnie powiedzieć...
W temacie Przystanku Woodstock robicie z siebie gorszych idiotów niż ci z euro kołchozu, którzy w ramach "walki z terroryzmem" gotowi zabronić używania samochodów ciężarowych i noży kuchennych. Ja zrozumiem umowy przedwstępne z Ojcem dyrektorem, któremu do Woodstoku już od początku nie po drodze. Koniec końców to festiwal rockowy wiec raczej ciężko usłyszeć ze sceny "kiedy ranne stają zorze"w wykonaniu zespołu Trivium,  ale czy nie lepiej ludzi edukować niż im zabraniać? Jeśli się ksiądz martwi o zagrożenia duchowe swoich owieczek. To może im to wytłumaczyć i ufać ze "choćby ciemną doliną szli zła się nie ulękną...". Zabranianie im z góry przyniesie raczej efekt odwrotny, bo to nie czasy inkwizycji i ludzie nie lubią żeby z nich baranów robić. Co do "bezpieczeństwa"
O wiele wyżej cenię sobie narracje Jurka ze sceny w stylu:
„słuchaj, no wiesz, tam możesz kupić piwo, ale jak przesadzisz to się nie dziw, że zaśniesz z głową w błocie i umrzesz" albo "wiesz, nie zamierzamy ci zaglądać do namiotu ale jeśli cię złapiemy na sprzedaży narkotyków, to ci łapy przy samym tyłku urąbiemy".
Niż narracje ministra Błaszczaka:
„uuu przeskoczyli ubiegłoroczne "wymogi"? Jarosław i Ojciec dyrektor nie są pocieszeni… Hmmm, czym by w tym roku… hmmm „poprawić bezpieczeństwo”? Już wiem! Należy wokół terenu przystanku wykopać pół kilometrową fosę warowną!"
A jeśli wykopią?
"Hmmm, za rok karzę im wpuścić do tej fosy specjalny gatunek wschodnio-brazylijskiej piranii!”
I tak, zasłaniając się przepisami bezpieczeństwa pokazujecie swoje zacietrzewienie i niechęć do  Woodstocku, bo na ASP wystąpi Bolek, a nie Joachim Brudziński z prelekcją na temat szkodliwości black metalu na ośrodkowy układ moralności słuchacza.
Czy Woodstock jest neutralny politycznie? Oczywiście nie. Owsiak nie raz pokazał, że jest zwolennikiem III RP z Bolkiem i układem Magdalenkowym na czele, czego dowodem są często tacy, a nie inni goście na ASP.
No i co z tego?
Ilu uczestników bierze w tym udział? Ilu zadaje trudne pytania i polemizuje z obrońcami okrągłego stołu? A ilu jedzie tam, żeby na chwilę odetchnąć od rzeczywiści pracy w Mcdonaldzie lub innej zachodniej korporacji tyrając na 2 etaty, żeby zarobić na spłatę wygórowanej ceny upragnionego mieszkania? No właśnie nie wiecie.
Lepiej doprowadzić do zamknięcia, zasłaniając się tłuczniem, że na pewno przyjedzie muzułmanin i będzie obcinał głowy, sataniści zjedzą za dużą ilość kotów oraz drastycznie wzrośnie liczba  młodych dziewcząt wracających  stamtąd z niespodzianka w postaci rzeżączki i kolejnego beneficjenta 500+. Dopóki nie sprawcie, że ludziom będzie w Polsce tak kolorowo, że woodstock i temu podobne nie będzie potrzebny, bo zwyczajnie mało kto tam przyjedzie, dopóty  nie macie moralnego prawa go zamykać.

poniedziałek, 15 maja 2017

dwa światy

„Mój kraj murem podzielony….”
Czyli Fuckty TVN vs  Wiadomości „Ave Prezes” TVP
Z wczoraj:
Fukty TVN: Prezydent Duda chce się spytać narodu, na drodze referendum, co myśli na temat zmienienia konstytucji.  Pan Prezydent planuje szeroko zakrojone dyskusje co do formuły pytań oraz terminu, który według niego byłby dobry jeśliby połączyć z terminem wyborów samorządowych czyli 11.11.2018. komentarz mniej więcej taki: Cóż za absurdalny pomysł żeby pytać się narodu o cokolwiek ?! No i ten termin toż to absurd! Dlaczego? Dlatego bowiem że „PKW obawia się łamania ciszy wyborczej” ( ja tez się zaśmiałem)Oczywiście to jest argument który dyskwalifikuje jakąkolwiek dyskusje na temat referendum. (o różnicach w organizacji wyborów i organizacji referendum, które sa nie do przeskoczenia nie wspomnę, bo było by za śmiesznie). Kilka dni wcześniej w temacie referendum  wypowiadały się takie autorytety moralne jak: Ryszard Kalisz, komunista z PZPR minister i rzecznik u Pana prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, który bez mrugnięcia okiem wciskał ludziom kit ze Prezydent Kwasniewski w Charkowie nie był napruty jak pończochy Sashy Grey, tylko go „goleń bolała”, oraz były prezes trybunały Pan sędzia Stępień, wokół fundacji którego krąży CBA bo jak się okazuje kroiła gruby haj ze skarbu państwa . No cóz jaka telewizja takie autorytety. Pa za tym nowy prezydent Francji wyprzedził nawet Donalda T.  bo już na drugi dzień po zaprzysiężeniu pojedzie do Pani kanclerz odebrać wskazówki co do rządzenia. Kangurowanie dziecka! Temat tak świeży, że podejrzewam dzieciątko z reportażu jest już pełnoletnie, ale co tam.
Tym czasem Wiadomości ”Ave prezes” TVP. Pani premier Podpisała umowę z chinczykiem SI Dzin Pingiem umowę o powstaniu nowego jedwabnego szlaku, czyli inwestycji potężnej w Ch… ( a ratownikom wciskają ze nie ma hajsu na podwyżki kur…) . Po za tym: Prokuratura zatrzymała kolejnych 5 osób związanych z prywatyzacją w W-wie. Następnie nieco inny reportaż o referendum, kolejne bzdury platformy ogólnie nudy i nic nowego.

Niby jeden kraj a jakby dwa światy…

piątek, 21 kwietnia 2017

Trzeba iść na ustępstwa


Co robi zaobrączkowany,  podstarzały dwudziestokilkulatek (z niewielkim okładem), żeby poczuć maximum eXtrime? Naprawia gniazdko przy włączonym bezpieczniku( życie na krawędzi zawsze mnie pociągało.)
Tak więc leże sobie w najlepsze wciśnięty miedzy komodę, a ścianę (wygodniej byłoby komodę odsunąć, ale bądź bohaterem w swoim domu!) rozmyślając  o zaszczytnej nagrodzie Darwina(nagroda Darwina, wyróżnienie za najbardziej debilną przyczynę śmierci) w kategorii żenada roku,  którą niechybnie zostanę  pośmiertnie obdarzony jeśli nieopatrznie ten malutki figlarny, brązowy kabelek zaprzyjaźni się z moją dłonią.
 Kiedy  nagle słyszę
-Tatusiu Kocham cię
Wysuwam głowę zza winkla i widzę. Stoi ta moja pięcioletnia przyczyna progresywnego ubytku owłosienia głownego (nie mylić z głównym) i się patrzy
- Cholera jasna- myślę sobie, ale jakie to było tatusiu kocham cię? W stylu „tatusiuu kocham Cię”= cos chcę, ale Tobie się to nie spodoba. Czy „Tatusiu Koocham Cie” = właśnie sobie przypominałam że obiecałeś mi kiedyś coś kupić i nie kupiłeś! Jest jeszcze „ tatuś kocham cię…bardzo” = nie chcesz tego zobaczyć, nie pytaj a już na pewno, jak chcesz spokoju, nie wchodź do mojego pokoju! No nie wiem  z zaskoczenia mnie wzięła  modliszka mała
Oczywiście ojcowie córek dzielą się na dwa rodzaje: kompletnie przez małoletnie owinięci  wokół palca oraz na tych…co próbują sobie wmówić , że jest  inaczej. Dlatego w głowie Zygzak Mcqeen  „Silny jestem silny!”
--Niunia nie teraz zajęty jestem-  i wracam do grzebania  w gniazdku. Po chwili, w przypływie dumy z samego siebie, wychylam się, patrzę- stoi głowa pochylona, usta w podkówkę, smutna jak Gesller na diecie- znaczy uraziłem.
-No co jest ? Niuniu, tata też cię kocha tylko teraz jest zajęty
-Ale ja się chciałam tylko przytulić
Hmmm Przytulić? No ok przytulic mogę, wszak trzeba iść na ustępstwa. Gramolę się wstaje przytulam, nawet na ręce biorę. Nunia zadowolona
-A wiesz zbudowałam samolot z klocków  LEGO  chcesz zobaczyć?
-No pokaż – idziemy do pokoju (w końcu przerwę sobie trzeba zrobić)
Wchodzę i widzę „samolot” zrobiony z 4 klocków, słowem czterech! Co nie przeszkadzało Niuni wysypać wiadro tej duńskiej zemsty na reszcie świata za śmieszny język, na dywan z czego usypał się kopczyk, z którego może wieży eiffla zbudować się nie da, ale pałac kultury taj 1:1 to już całkiem możliwe
-Niunia – z rezygnacją w głosie mówię- ale czemu wszystko wysypałaś?
- Bo ponieważ dlatego, że gdyż albowiem  iż szukałam klocków o odpowiednim kolorze(KOLORZE rozumiecie? To jest właśnie to dlaczego one żyją statystycznie 13 lat dłużej od facetów), pomożesz mi ,posprzątać?
„Silny jestem silny!”
- O co to to nie sama wysypałaś sama sprzątaj!
-Ale Tatusiuuu ich jest dużo a ja mała…( I tu musi być mały apel mężczyzno! Kiedy twoja żona, dziewczyna, narzeczona, kochanka , itp. Podchodzi i tym swoim nosowym tonem, z wyrazem twarzy, przy którym mina kota ze shreka to coś przerażającego. Przekonuje cię, ze te kosztujące twoje dwie wypłaty buciki, naprawdę są jej niezbędne i  ty  wiesz że już się zgodziłeś na zakup.  To wiedz, że wcale nie jesteś taki pierwszy maltretowany! Gdzieś tam siedzi sobie biedny, zdziwaczały i czasem całkiem już łysy twój teść, którego możesz nawet nie lubić ,jednak to właśnie na nim pierwszym ona dawno już to trenowała, więc nie dziw się że z facetem jest lekko nie teges, tylko idź i mu powiedz ze już rozumiesz on będzie wiedział o co chodzi)
-Niuniu- Zaczynam,  próbując się nie rozpłynąć  pod jej spojrzeniem niczym masło na patelni- Nie, sama posprzątasz, ja ewentualnie zobaczę jak ci idzie.
-Ehh- z lekkim fochem  (lekki foch oznacza stan „nie jestem zła, ale już cię tak nie kocham”) Niunia zaczyna sprzątać
W głowie „yes yes yes” nie dałem się. Zadowolony, obserwuje jak  Niunia sobie „radzi” pomijając kolejnego klocka, który jak nic wbije mi się w stopę jak w nocy zachce mi się wędrówek.
-Tu zostawiłaś jednego – mówię, niunia rozgląda się znajduje, ale innego – nie ten, tam obok, no nie z tej strony…patrz- Kucam podnoszę,  pokazuje wyrzucam jednego…i kolejnego… i jeszcze… i znowu  w końcu mówię
-Patrz tak będzie ci wygodniej sprzątać- mówię  i  już na czworaka pokazuje technikę jak szybciej nabierać i żeby nic nie zostało – albo w ten sposób,- gadam, posłuchu pewny jak ślepy występujący na kongresie głuchych- I tak też Ci będzie wygodniej…
Zaaferowany wymyślaniem, omawianiem i pokazywaniem kolejnych pomysłów  szybkiego sprzątania (kurde Małgosia ”Nie mów do mnie teraz” Rozenek powinna się uczyć), oraz wrzuceniu do pudła  ostatniego potwornego, mikroskopijnego klocka  LEGO odwracam się zziajany patrzę… a ta  siedzi i rysuje!!! No szlag mnie jasny… modliszka jedna… no kurde znowu?, W głowie udusić! Albo żeby było bardziej humanitarnie odciąć dopływ powietrza!!!! Oddychaj, oddychaj, oddychaj…jeden…dwa…trzy… mówię sobie, pomyśli o czymś spokojnym strumyk w lesie kur…jaki strumyk silny miałem być! Łzy na do oczu, normalnie załamka jak nic za kilka lat mnie do grobu, skutkiem dorastania, wpędzi.
-Niunia sprzątać miałaś! Ze spokojem, próbując nie krzyczeć mówię, przy okazji myśli samobójcze rozwiewając
- Tak ale tobie to lepiej wychodzi, ale wiesz narysowałam cię! Patrz jesteś trochę gruby i trochę łysy…
Kurtyna!


poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Maraton Dębno, mój drugi

44.Maraton Dębno przeszedł do historii, a wraz z nim mój paznokieć palca dużego stopy prawej (co nie jest takie złe, bo pozawala zaoszczędzić na pedicur. Mówię wam żadna pedicurzystka nie sprawi, że paznokieć w ciągu jednego dnia przybierze taką paletę barw ). Do historii przeszła też (za sprawą maszynki!) moja broda i jak rok temu 2 kg masy ciała (w tak krótkim czasie!). Tyle z bilansu zamknięcia i nie ma się co rozczulać. Paznokcie schodzą  niezależnie od obuwia. Rok temu biegłem w zwykłych butach z ulubionego dyskontu (nadal najbliżej w Kostrzynie L)za 66 pln i zeszły, wczoraj przywdziałem piękne, śliczne, drogie i zajebiste buty jednego ze sponsorów maratonu i co? Jak na razie jeden paznokieć robi go away, a drugi się trochę wściekł, co pewnikiem i tak doprowadzi do jego utraty. Wracając do samego biegu…
Był słoneczny piękny dzień. Lekki chłodny wiatr od wschodu nawiewał  zapachy… i trzeba przyznać, że chyba  se kilku wzięło do serca to co napisałem rok temu o fetorze, bo nie waliło już jak spod sceny na Woodstocku, tylko za sprawą usilnych starań antyperspirantów, jak z komunikacji podmiejskiej w pełni lata. Pan z trybuny coś nawijał o historii biegu, czego i tak nikt  nie słuchał. W tłumie dyskusje o czasach,  zamiarach ( nieustanne wkur…denerwujące pytanie „Na jaki czas  biegniesz?” no kurde na jaki? na LUZIE! To już samo przebiegnięcie 42km nie jest sukcesem?), ustawianie zegarków z gps radosne podskakiwanie  i jak w moim przypadku (jak zwykle kiedy jestem trzeźwy, a wokół jest dużo ludzia) zgłaśnianie w słuchawkach playlisty o nazwie Wrzask i krzyk (jak nikt na mnie nie wrzeszczy nie biegnę), bo po co się tak spinać? Pan z głośników przestał gadać przybijam żółwia z kumplem (potem mnie wyprzedził, ale spoko… wiem, gdzie mieszka) powodzenia życząc  iiiii Poszli….
Pierwsze km normalnie młody Bóg! Biegniesz machasz do wszystkich (z tego miejsca DZIĘKUJĘ! za doping! To naprawdę miła i  sił dająca  wiedza, że jest aż tylu ludzi szczerze ci dobrego życzących) uśmiechasz się jejejeje! co tam baloniki, biegnę  jak serce mówi …
Przy piętnastym: Hej wow, zajebioza, zostaje do środy! Z takim tempem będę mieć ze 3:40…
Przy 21 no ok połówka pękła jeszcze raz i do domu byle się  nie zatrzymywać …
27 byle się nie zatrzymać… byle się nie zatrzymać… Baloniki z 3.45 (i kolega, co wiem gdzie mieszka)   już mnie dawno wyprzedzili, a kij do tych 4:00 kupa czasu
… patrzę pod nogi, pod nogi patrzę  w głowie dasz radę, dobrze jest, nie zatrzymuj się… NAGLE JEB!!! Zza chorągiewki wyskoczył 34 kilometr z kijem bejsbolowym w ręku i krzycząc AAAA!!! NIE DASZ RADY GRUBASIE!!! A MASZ!!! ZA MCDONALSA W CZASIE KIEDY POWINIENES TRENOWAĆ, ZA LENISTWO!!! Napiernicza mnie tym kijem po łydkach, brzuchu, głowie… przystanąłem. Oooo bydlaku jeden, myślę sobie, tak się nie umawialiśmy miał być rekord, a ty mnie tu z kijem wyskakujesz? Ogarniam się zmuszam nogi -po sto kilo każda - do kontynuacji tej nierównej walki… biegnę dalej…
…. OOOOO KUUUUR!!! 39 km… miasto. Umieram… ludzie klaszczą, dopingują już nic nie słyszę (wrzask ze słuchawek wyłączyłem przy kawałku „Suicide”) zabijcie mnie!!!
OOOstatnia prosta, już niedaleko. Za plecami słychać radosne pogawędki ludzi z baloników 4:00. 41 km - kurde, a ci se gadają jakby na zakupach łazili! Normalnie się za chwilę  zatrzymam i wpierdziel spuszczę…
Już miałem przystanąć i nakrzyczeć chociaż… kiedy oczom ukazał się piękny napis meta, pod którym na zegarku widać jeszcze trójkę z przodu, a kij że nogi po 200kg każda. W głowie ALLELUJA!!!! I dzida!

Kiedyś jeden z moich ulubieńszych polskich wokalistów Piotr Rogucki (wokalista Comy) po przebiegnięciu  Orlen Warsaw Marathon (jakby nie mogli po polsku nazwać) na fb napisał „Nie ma nic poetyckiego po 35 kilometrze” dodałbym tylko, że po porannej kawie, w dzień następny, przy niebiańskich dźwiękach Marcusa Millera sączących się z głośników, patrząc to na schodzące paznokcie, to na medal leżący opodal w głowie tłucze się tylko „Rodzi się moc, oto rodzi się moc!!”

niedziela, 12 marca 2017

Danald "krul"

Nie no, musze, bo to już chyba trzeci dzień! Trzeci dzień od kiedy jedni z "wyboru" przewodniczącego rady parafialnej w koluczkach koło wąchocka robią wybór na miarę co najmniej konklawe. Z kolej drudzy próbują tłumaczyć, że twarz premierki po uzyskaniu 26 nokałtujących ciosów wcale nie wygląda jak zwłoki rozjechanej wiewiórki, tylko jak oświecone blaskiem zwycięstwa oblicze Jagiełły po przegonieniu Krzyżaków. Normalnie matrix w interpretacji Barei w koprodukcji z Monty Python’em. Czy naprawdę trzeba być tak ślepym żeby nie widzieć, że najlepszym przewodniczącym rady jest człowiek wygodny, miałki i bez kręgosłupa, którego przez ostanie 2,5 roku najbardziej stanowcze i bezkompromisowe były słowa "tak Angelo", "oczywiście Angelo"? Czy naprawdę nie widać, że zapieczenie strony przeciwnej ma na celu tylko pokazanie, że to żadne wybory tylko namaszczenie, a Pan Syriusz ma już zapewnioną posadę na miejscu?
A co najbardziej mnie wkurzyło, a niestety zniknęło gdzieś w nawałnicy entuzjazmu ze "zwycięstwa" to, że po bezczelnej groźbie Pana "prezydenta" szariatu Francuskiego słowami "wy macie swoje zdanie my mamy fundusze" - Pani premierka nie wstała, nie siekła mu z liścia, i nie wyszła z tego burdelu, tylko pierdzieliła coś o "bardzo ważnej roli Polski na arenie międzynarodowej". Tak, rzeczywiście jesteśmy "bardzo" ważni w Europie, wystarczy pójść w Polsce do niemieckiego Kauflandu kupić durny, a drogi płyn do płukania tkanin, a następnie pojechać kilka kilometrów i po stronie niemieckie kupić ten sam płyn, wypróbować i ..poczuć na własnej skórze "Europę dwóch prędkości".

środa, 8 marca 2017

"Nie wiemy czego chcemy, dlatego strajkujemy"

Dzisiaj z okazji dnia kobiet środowiska feministyczne, wraz z co poniektórymi zmanipulowanymi, niegłupimi kobitkami. Zorganizowały ogólnopolski strajk kobiet pod nieoficjalnym hasłem "Nie wiemy czego chcemy dlatego strajkujemy". Jak zwykle strajk odbije się szerokim echem, wśród widowni Tefałenowskich Fucktów, które jeszcze przez kilka dnie będą hucznie celebrować wielki sukces czarnego protestu w postaci braku zmian, których i tak nie miało być.
Program marszu, podzielony na tematy, przedstawiał się mniej więcej tak:
- "Aborcja w obronie życia", "moja wagina moja sprawa" czyli skrobanie na życzenie jest cacy, gorzej jeżeli chcesz ściąć  swoje drzewo wtedy to jest zbrodnia.
- "Stop dyktaturze Kobiet!!" wykład tematyczny posłanki Szelgus Wielegus
- "Pozbawienie kobiet praw wyborczych będzie początkiem końca demokracji" złote myśli Michała Piruga, (ktoś je pozbawia czegokolwiek?)
-"Rząd PiS to początek totalitaryzmu" Dlatego od roku biegamy w marszach, których nam nikt nie zabrania, a obecność na naszym marszu polityków PO, którzy chcieli zabronić wolnych zgromadzeń, jest nad wyraz pożądana!
-"Tabletki dzień po, zamiast rozumu chwilę przed" Czyli trzeba zadbać o to żeby puszczalskie piętnastolatki mogły to żreć niczym tik taki po posiłku.
- "równouprawnienie w pracy" chcemy mieć prawo do podobnych pustych protestów, kiedy nam się zachce.
Tych postulatów było jeszcze kilka, jednak całościowo nie można skomentować dzisiejszego strajku inaczej jak klasykiem  "To jest strajk na skalę naszych możliwości. Ty wiesz, co my robimy tym strajkiem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie - mówimy - to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo." 
Ps. Dla tej mądrzejszej części kobiet, nie biorących udziału w tej hecy. Życzę swiadomości piękna, którego jesteście źródłem 

środa, 1 marca 2017

Fuckty Według TeFaŁen

Dzień pamięci żołnierzy wyklętych. Nowe święto od niedawna ustanowione, ale jakoś do ostatnich wyborów, traktowane trochę po macoszemu. Jednak socjal-konserwatywny rząd PiS ma na tym punkcie nie małego ( i nie mniej pozytywnego) pierdolca. Tak więc  od rana mamy cały z tym związany, na wszelkich kanałach tvp PATOS, ze specjalnym znaczkiem na ekranie  i przemówieniami notabli. Wszystko zwieńczone pierwszym odcinkiem filmu przerobionego na serial "Historia Roja" Na TVP1, Pierwszej polskiej produkcji w całości poświęconej tej tematyce. Ciekawej i porywającej niczym dwugodzinne przemówienie dyrektora  na temat czystości toalet, w szkole w Koluczkach. Ale niech tam można im wybaczyć tą nudę oni przynajmniej robią to szczerze i z sercem. Pamiętam z jaką charyzmą przemawiał poprzedni prezydent, na każdy temat. Przy jego przemówieniach "Historia Roja" to zapierające dech w piersiach najlepsze kino akcji wszech czasów. Ale nie o tym, nie o tym, nie o tym. Równo z wybiciem dziewiętnastej Tefałen postanowił pokazać reportaż o tym jakże podniosłym dniu. Dniu  któremu w istocie rzeczy reportaż poświęcił jakieś kilkanaście sekund reszta przeznaczona była dla  generałów, którym się tak nie podoba nowy minister, obrony narodowej że wręcz "masowo" opuszczają wojsko. Nie tam jakieś bzdury, że do tej pory fundacja "Łączka" miała jedynie zakazy przy próbie przekopania tej własnie łączki na cmentarzu  na warszawskich Powązkach celem dokładnego przeszukania kwater. Nie tam, że poprzedni prezydenci woleli z honorami chować generałów pokroju Jaruzelskiego niż jakąś tam Inke i Zagończyka. Nie no gdzie kurde Generał X odchodzi, a generała Y wywalili! Normalnie materiał na miarę "reportażu" Wiadomości TVP o tegorocznym finale Wielkiej Orkiestry Świątecznej pomocy. Gówno i taka już  manipulacja, że ludzkie pojęcie [przechodzi

piątek, 24 lutego 2017

Tłusty czwartek

Dziś jest dzień zwycięstwa glutenu nad kaszą jaglana, obżarstwa nad dietą i kalorii nad… bezkalorii.

Jedyny dzień w roku kiedy Robet Lewandowsi może wyjść z kumplami bez obawy ze za 15 sekund żona zadzwoni z pytaniem „Co pijesz Robercie? Robercie pamiętaj, w domu czekają na ciebie batony  mocy” Nawet Ewa Chodakowska siedzi teraz obwiązana kilogramem dynamitu z zapalnikiem reagującym na słowa „Rozgrzewka, 10 powtórzeń, Jestem z ciebie dumna i tak trzymać” . Chwała nam pulpety za schowanie kompleksów na jeden dzień do pudła po orbitreku, z uśmiechem na ustach wpierniczając  szóstego i  krzycząc  „Nadwaga Uber Alles!!!”. Bez wyrzutów że po drugim cały miesiąc biegania poszedł w izbu . Więc spieszcie się przytulić cukiernika zza rogu bo jutro wszystko wróci do normy i aplikacje  dietetyczne  zrobią wam z dupy jesień średniowiecza, ale co tam. Smacznego!

wtorek, 3 stycznia 2017

Ch... Kur... Reklama, czyli Polsat w całej okazałości part 2

Taka sytuacja:
Jak Wiecie tydzień temu odstąpiliśmy (z Małżonką) od umowy z Cyfrowym Polsatem ze względu na to, że mają ch(tu znowu brzydkie słowo) procedury.
Całą sytuację opisywałem już.
Otóż w ubiegły piątek wysłaliśmy (z Małżonką) do CP maila o odstąpieniu, bo jak nie chcą wymienić gówna jakie mi przysłali to kij z nimi. Przyszedł mail zwrotny , że przyjęli do wiadomości i żeby czekać na info o odstąpieniu od umowy, czy coś. No to czekam... tydzień... i nic...
Dzwonię, czekam, grzecznie bez nerw przechodzę weryfikację dwa razy!( Ach te nowoczesne środki uspokajające) Tłumaczę:
- Tydzień temu wysłaliśmy (z Małżonką) do CP maila z odstąpieniem od umowy.
- A cha proszę o chwilę cierpliwości
czekam
- Tak dostaliśmy takiego maila.
- No i? -mówię - Kazaliście czekać na dalsze info i nic. O co kaman?-pytam.
- Mam tu informacje,że " Jest rozważana możliwość wymiany dekodera"
-Yyyyy kkkk cccco że proszę, że słucham, że kurde co???!!!(i tu powolutku czuję, że nowoczesne środki uspokajające trochu nie dają już rady).
- Tak proszę Pana. Firma szuka możliwości wymiany dekodera.
- Trzeba było szukać możliwości tydzień temu! Jak dzwoniłem, i prosiłem, o pogryzieniu telefonu nie wspomnę, a nie tylko " Nie mamy takiej procedury"! Teraz to ja wam już bardzo dziękuję za "szukanie możliwości"!
- Yyy Znaczy, że Pan nie chce dekodera?
- A co? ( kolejne brzydkie słowo) nie napisałem w mailu?
- No tak, ale....
- Bez ale. odstępuję i już!
- Dobrze, piszę, że klient nie chce dekodera...
- Nie! Pisz Pan, że klient ma już dekoder od konkurencji, Który DZIAŁA!!!
Koniec! ( no tym razem, to chyba na pewno)

PS. Oczywiście autor przeprasza za skandaliczny i karygodny sposób pisaniny, ( bo o stylu nie może być tu mowy) oraz za rażącą ilość błędów wszelakich ( trzeba było nie spać na Polskim) :)

JINJER

W dobie zalewu muzy w netcie, co raz ciężej dobrym zespołom dotrzeć do odbiorców. Podobnie słuchaczom( przy takiej masie muzy różnego rodzaju) ciężko dotrzeć do rzeczy ciekawych i innych. Dlatego warto wybrać się na festiwal WAKE UP & LIVE . W tym roku WAKE UP & LIVE - Music Festival trwał dni 14 i obejmował takie strefy sztuki jak Murale, rzeźbiarstwo, graffiti, fotografia, seanse filmowe teatry uliczne… a kurczę w cholerę tego było ciężko spamiętać ( i tu mały prztyk do DOKu. Można?). Ostanie trzy dni to muzyczne zwieńczenie całości. Zwabiony hasłem Lao che i Jafia (kiedyś Jafia Namuel) zawitałem do Sulęcina w dzień drugi części muzycznej i o dziwo nie wspomniane zespoły zrobiły na mnie wrażenie, a nijaki Jinjer z Ukrainy. Hmmm myślę sobie nazwa taka, pewnie reggae jakieś czy coś , zwłaszcza, że po nich Jafia, to na bank reggae. Chłopcy wyszli stroić gitary i już słychać, że trochę jakby mocniej będzie, pięknie znaczy , czekam. Zaczęli, a do mikrofonu podchodzi dziewczę wieku młodego i wzrostu nikczemnego. O cho zaraz pewnie jakimś Evanescensem poleci, myślę sobie, albo coś. aż tu nagle… … … To dziewczę wydało głos, a raczej RYYYK!!!! PIĘKNA SOCZYSTA RZEŹNIA !!! normalnie Slipknot, Vader , i Behemoth zamknięte w nie wielkiej dziewuszce. No tak, po jakimś czasie pozbierałem szczękę z ziemi z niepełnym uzębieniem, posłuchałem do końca i cóż Jinjer nie schodzi ze spotyfaya do dzisiaj , a z resztą posłuchajcie sami.
https://www.youtube.com/watch?v=LgFvXLbJMSE

https://www.youtube.com/watch?v=a98LI-arNS4



Zaorany

Wakacje 2015  plaża miejska Dębno
-Tatoo - Syn (lat 6) zaczyna swój wywód- A dlaczego dziewczynki noszą stroje kąpielowe, a chłopcy tylko kąpielówki?
Ocho (myślę sobie) zaczyna się. Dzisiaj czemu stroje kąpielowe, jutro wypali: Skąd się biorą dzieci? Hmmm może zbyć tradycyjnym " zapytaj mamy"? Ale spokojnie, spokojnie nie wpadajmy w panikę(zwłaszcza,że mamy na miejscu brak). Trzeba jakoś dziecku świat wytłumaczyć.
-No wiesz synek- zaczynam- Dziewczynkom kiedyś urosną piersi i tak żeby się czuły już bardziej kobieco, no i żeby wiadomo było że to dziewczynka. Oooo popatrz tam taka jedna mała tylko w kąpielówkach biega,
- To mój kolega
- Ups (trochu nienajlepszy przykład), ale wiesz o co chodzi?
- Mhmm- odpowiada syn (lat 6)
Oddycham, bo se uświadomiłem że jeszcze może wypalić z pytaniem "Co to śa piersi?"(nie zapytał i tu się pojawia uczucie ambiwalentne. z jednej strony wie co to piersi i nie pyta, a z drugiej wie co to piersi sześciolatek!) Mimo wszytko  zadowolony z siebie, W końcu to jeden z pierwszych dylematów Męsko-żeńskich w głowie młodego, który właśnie rozwiałem postanowiłem się poopalać.
Po chwili syn (lat 6), patrząc na mój odsłonięty tors, mówi
- Tatoo, ale ty też trochę masz!
I całe odchudzanie w izbu!!!

Szczyt masochizmu

Czy widzieliście film tak denny, że przy nim "rolnik szuka żony" przejawia symptomy arcydzieła? Film o fabule tak przewidywalnej, że komunikat "chwilowy brak sygnału" zdradza pewną intrygę? O aktorstwie, o jeden stopień wyższym niż wszystkie gwiazdy tvn-owskich "trudnych spraw" nie wspomnę.
Ja widziałem! Ta ponad dwugodzinna tortura dla oczu i umysłu, podobno w jeden weekend zarobiła więcej niż Leo Messi w miesiąc!!!
 W skrócie o treści. Jest Ona, skromna studentka dziennikarstwa ( tzn. chyba dziennikarstwa nie pamiętam dokładnie, ale kto by się tam doszukiwał, wszak nie o niej jest to dzieło), o urodzie niczego sobie. Ma w zastępstwie za swoją koleżankę przeprowadzić wywiad z Nim... On postać, na której opiera się cały kapitał, treść i... lep na kobiety ( bo do tej głównie grupy odbiorców dzieło jest skierowane). Bohater skonstruowany według klasycznego schematu holiwoodzko-literackiego amanta, którego każda czytając pierwowzór książkowy dzieła, wyobrażała sobie obgryzając paznokcie i nabierając rumieńców. Młody, przystojny, obrzydliwie bogaty... I to coś, co na żeńską część odbiorców działa, czyli TAJEMNICA! jakiś mrok z przeszłości, przebijający się między wierszami. Coś o czym się nie mówi a wiadomo,że jest. Normalnie AHHHH... Czyli coś co każdy normalny facet widzi od razu myśląc " Ooo matko kolejny Edward Cullen z sagi wiadomej, Tristan z Wichrów namiętności, czy Achilles z Troji. No i oczywiście wielkie nieokiełznane uczucie wybuchające między nimi. Nuda, tortura, myśli samobójcze. Tyle o treści
Nie wiem kto to nazwał thrillerem erotycznym, ale niech już nie pije. Thillera w tym tyle co w gumisiach, A każda szanująca się aktorka filmów "branżowych" widząc fachowość "scenek" nabierała wyrazu twarzy pomiędzy "zaraz umrę" a "zaraz umrę, ale pierw wydrapię sobie oczy"
Podobno jest jeszcze czterdzieści dziewięć twarzy tego Greya, ale ja po pierwszej mam dosyć.
Widząc entuzjazm z jakim kolejna czyta, czy ogląda to dzieło chwaląc się an fb. Nabrałem ochoty przeczytania książki w formie audiobooka ( na normalną nie ma czasu), ale odpuściłem, po tym jak Pani Koroniewskia (czytająca dzieło) nie wiedząc że jest nagrywana wypaliła " O Boże zaraz się porzygam...rozdział jedenasty!"
No ja też i polecam każdemu z problemami trawiennymi "Pięćdziesiąt twarzy Greya" jako środek wymiotny!

Zrozumieć kobietę part.1

"Zrozumieć kobietę..."
Córa, lat w ten czas 3 (bo akcja działa się już jakiś czas temu.) 
Robiąc w kuchni tradycyjny wtorkowy obiad (Filety przepiórcze w sosie borowikowy z truflami). Słysze nagle dobiegające z pokoju Córy (lat 3 w ten czas) 
- Łłłłłłłeee!!!!
Łłłłeeee zwykłe pospolite, które oznacza tragedię typu " Łłłłeee upadła mi kledka,albo zepsiuło się auto. Znaczy Niunia wyje w niebo głosy bo ma powód.
Chwila przerwy, bo normalnie w takich przypadkach, kiedy jest z Niunią któraś z babć. Jedno krótko-ciche łłłłłe wystarczy żeby babcia biegła z zestawem reanimacyjnym, jednocześnie dzwoniąc na 112. A tu nic, cisza, po chwili.
- ŁŁŁŁŁŁEEEEEEEE!!!!! Ze 3X głośniej. Bardziej na znak swojego niezadowolenia ( no bo jak to? Ja płaczę a tu cicho?), niż z powodu tragedii. kolejne
- ŁŁŁŁEEEEE!!!!- ale słyszę, że Niunia idzie oznajmić mi tragedię.
Wchodzi do kuchni, biorę na ręce, pytam:
-No co się stało?
- Udezyłam się.
-W co?
- W ścianę.
- Ale gdzie?- próbuję z innej mańki
- Tam- pokazuje palcem- W pokoju
Eech myślę sobie, niema lekko...
- No, ale co boli? główka boli?
- Nie.
- Rączka boli?
-Nie
-Nóżka?
- Nie
- No to o co się uderzyłaś?
-No- wyraźnie już zirytowana- ŚCIANĘ!!!
...Tak...że... ten...

Zrozumieć kobietę part.2

-Niunia! Chodź obiad jest! Wołam
- Yyyy a co jest? - pyta Niunia(lat4) 
- Twoje ulubione placuszki. 
- Huuurrraaa!!! - Woła Niunia(lat4) wpadając w niepochamowany entuzjazm, połączony z radosną dewastacją pokoju, oraz próbą zburzenia ściany szczytowej budynku. 
Nakładam, podaję, Pierworodny wcina, aż mu się uszy trzęsą, a ta nic... Siedzi i się gapi... 
-Co jest? Pytam- czemu nie jesz? 
- Yyyy bo to są placuszki, a ja nie lubię placuszków- Odpowiada Niunia
- No ale jak to? Przecież zawsze lubiłaś. 
- No, ale już nie lubię! 
- Co to znaczy, już nie lubię? Pytam ostatkiem sił spokój zachowując, bo poziom szału w organiźmie powoli ścina białka w oczach. 
- To znaczy, że właśnie zmieniłam zdanie. Dziwne takie? 
W-SU- MIE NIEEE O_o

Ch.. Kur.. Reklama, czyli Polsat w całej okazałosci

Ku przestrodze:
Taka sytuacja
W ubiegły piątek z Małżonką zdecydowaliśmy się na zamówienie przez telefon dekodera cyfrowego Polsatu... z nagrywarką i ... twardym dyskiem (normalnie rozpusta).
Po około 3 godzinnej rozmowie z Panem z obsługi, który wypytał mnie o wszystko włącznie z panieńskim nazwiskiem mojej praprababci ze strony Ojca. Umowa została zawarta.
W końcu we wtorek Przyjechał kurier... pięknie! podpisałem odbiór, umowę, uśmiech i nara. Biorę się do podłączania, z pięknymi myślami o romantycznych wieczorach przy Walking Dead, czy o maratonach Przyjaciół na comedy central czy coś. 
Włączam... i nic... na ekranie komunikat SPRAWDŹ KARTĘ... Sprawdzam karta jest. No nic dzwonię. Oczywiście: "Witamy w telefonicznym biurze obsługi. Jeśli chcesz nowy telefon wciśnij 1 , internet wciśnij 2 jeśli kopa w dupę 5" wciskam...czekam.. słucham gównianej muzyczki z automata. 
- Dzień dobry Stefan Nierób. W czym mogę pomóc?
- Nie działa- mówię
- A cha, proszę o chwilę cierpliwości,musimy przeprowadzić weryfikację. Imię,nazwisko, pesel, nr ubezpieczenia, ulubiony pluszak, nazwisko panieńskie stryjecznej ciotki babki ze strony ojca? (standardzik)
Podałem wszystko... Postukał, poklikał,od 3 do 5 minut i mówi:
-Karta aktywowana, za trzy godziny będzie działać! 
Super, czekam. Po trzech godzinach... SPRAWDŹ KARTĘ! Dzwonię.
- Iwona Niekleję W czym mogę pomóc
- Miało działać i nic- mówię 
-A cha, proszę o chwile cierpliwości musimy przeprowadzić wery...( i tu już mały wkurw) Po wszystkim mówi:
-No nie działa trzeba do punktu zanieść
zanoszę do punktu..
Pan patrzy i gada:
-I co nie działa? ( jasnowidz?) 
- No nie działa. 
- No jak ma działać, jak przez telefon zamawiane.
- No kazali przynieść żeby wymieć.
- hehehe nie na da. My takiego gówna nie prowadzimy.
- Ale jak to? Jedna firma przecież.
- No tak, ale jak przez telefon, to oni gówno rozdają my mam lepsze.
- No to dajcie mi lepsze.
-Nie mogę. Inna umowa, inna cena. 
(I tu już większy wkurw)
Wracam do doma. dzwonię .
- Pelagia Nicniewiem w czym mogę pomóc...?
- No nie chcą wymienić.
-A cha Proszę o chwilę cierpliwości musimy przeprowadzić...( jeszcze większy wkurw) 
- No jak nie chcą, jak muszą! 
- Pani się nie rozłącza- mówię, cisnę do auta jadę do punktu.
Wchodzę.
- Musicie wymienić!.
- hehehe nic nie musimy. Umowa zawarta przez telefon.
- Masz tu Pan telefon gadaj z babą.
Gadają, słysze haha hihi, a jak dzieci? urlop udany itp. oddaje mi słuchawkę.
- No niestety w tym punkcie nie można wymienić. ( to ci kurde nowina!)
- I co? pytam.
- Trzeba do innego punku pojechać.
- Gdzie? pytam.
- Do Myśliborza!
-.....ggrrrrggrrhhhhrrrryyy Pojebało lekutko? Pytam uprzejmie.
- No niestety najbliższy punkt jest w Myśliborzu.
- NO ALE TO WASZA WINA ( tu brzydkie słowo)!!! GÓWNO PRZYSŁALIŚCIE GÓWNO ZABIERZCIE I DAJCIE NOWY!!!
Pani oczywiście bardzo uprzejma i spokojna i miła
- Niestety nie mamy takiej procedury... ( w tym chyba momencie, ugryzłem telefon)
- A W ( i tu brzydkie słowo) MAM WASZE PROCEDURY!!! ZABIERAĆ MI TO GÓWNO I DAWAĆ NOWE!
- Niestety nie ma takiej.... pizłem telefonem... o ścianę... ale działa. ( chwila oddechu, ptaszki, słonko,żeby samozapłonu nie dokonać)
dzwonie do punktu w Myśliborzu. Tłumaczę co jest. Pan uprzejmie Mówi:
- Niee Panie my takiego gówna nie prowadzimy. Oni takie gówno wszystkim przez telefon wciskają.
- A ma Pan numer do Barlinka?
- Mam, ale tam też nie mają w całej Polsce nie mają, bo wie pan punkty ...
- Tak wiem. Takiego gówna nie prowadzą.
Po jeszcze jednym telefonie, weryfikacji, kłótni, pogryzieniu telefonu i przedawkowaniu xanaxu... Odstąpiłem od umowy!!! 
Koniec jak się okazało części pierwszej

Okiem maratońskiego Świeżaka

No dobra jest poniedziałek, fantastyczna pogoda, w głośnikach leci Łobaszewska ( Łobaszewska rządzi!), więc można maraton opisać. Na początek mały bilans zamknięcia, czyli fakty i mity:
1 Tak, to prawda, paznokcie schodzą! U mnie dwa już się zdeklarowały do opuszczenia moich palców, jeden się zastanawia
2 Tak, Maraton odchudza, ale nie tak bardzo. U mnie zeszło tylko 2 kg i mam na to dowód.( Oczywiście jak się nie żre jak ja, bo pewnie do wieczora waga wróciła do normy)
3 Tak, ludzie śmierdzą! Przy starcie w tym tłumie capi potem bardziej jak na woodstocku pod sceną. Co przeszkadza tak przez pierwszy km, potem peleton sie tak rozciąga, że zapachy się ulatniają.Po 15 km śmierdzisz samemu, a po 25km nie czujesz już nic...
4 Rozgrzewka jest przereklamowana, tak samo jak plany treningowe, buty, i cała reszta, oprócz tych żeli odżywczych, gęstych i słodkich że masz ochotę wyrzygać, ale jak już sie połknie to nie powiem pomagają.
5 Organizacyjnie zajebioza! Tyle że to mój pierwszy i raczej jedyny maraton, więc porównania nie mam, ale za sam fakt, że jako mieszkaniec Dębna miałem start( a co za tym idzie pakiet startowy, regeneracyjny i posiłki) za darmochę wielki szacun!
I tyle kwestii wstępu.
 Jako człowiek wyzuty z marzeń i ambicji, do startu w maratonie też nie podchodziłem z nie wiadomo jaką spiną i głównie z racji czystej Polskiej, naszej cebulowej zawiści. Kolega bowiem sie zapisał, zaczął mnie namawiać i pojawiła się myśl " No kurde, on przebiegnie , a ja będę stał na mecie jak ta pipa?" Po moim trupie! ( Tak Radosław o Ciebie chodzi). 42km, to nie znowu tak daleko, to jak stąd do Gorzowa, prawie jak stad do marzeń, a to jest taka odległość, którą przeciętny Polski kibic rzuca toporkiem na hasło "arabski imigrant", czyli damy radę. Celów co do czasu też nie miałem, chciałem przebiec(co samo w sobie jest dużym sukcesem) i miarę możliwości nie robić przystanków zbytnich, wiec jakby wyszło poniżej 5h byłoby git. Wyszło trochę poniżej 4h i do teraz się zastanawiam no co zrobiłem nie tak?
A sam bieg to najlepiej opisać muzyką
1km " Eye of the tiger"
5km " Pokaż na co Cię stać..."
10km " ...Ale nie jeden raz"

15km Lech Janerka "Radę damy radę, radę dam"
21km Coma "na pół"
25km Coma " Od zachodu biegną chmury pełne złej nowiny..."
30km Coma "Jeszcze nigdy tak odległy nie był dla mnie Bóg
Jeszcze nigdy tak ogromnie nie zabrakło sił.."
35km " A kto wie, czy za rogiem nie czyha anioł z Bogiem?"
38km Maleo RR " zabierz mnie!!!"
40km " Anielski orszak"
42 meta! " Knock, knock, knockin' on heaven's door..."
po mecie " U drzwi twoich stoję Panie!"
Na koniec mit. Po mecie nie osiągasz wcale stanów wyższej świadomości, myślami nie zbiżasz sie do istoty absolutu, ani nie specjalnie popadasz w stan wjawyższej euforii. raczej próbujesz rozważyć podstawowy dylemat egzystencjalny pt. "Jak wejść do toi toia?" ( i wcale nie chodzi tu o to że zajęty)
Ps. Biegam już jakiś czas i jedno jest pewne! Kobitki 10km 3razy na tydzień + 1 raz 15 zrobi Wam na figurę, wagę, i samopoczucie lepiej niż cały stos książek Chodakowskiej ;) Amen

Ranna

-Tatoo!!!Tatoooo!!! Jestem ranna!!!- Biegnie i krzyczy moja pięciolatka.
Przybiega pokazuje... dłoń a w sumie grzbiet dłoni... Patrzę... wgapiam się... I nic, nic nie widzę. 
-Gdzie?- pytam zbaraniały, bo może nie tak patrzę jak trzeba.
- No co ty Tatoo nie widzisz? Tutaj- Pokazuje palcem maleńkie zaczerwienienie.
Zbaraniałem totalnie
-Niunia, podrapałaś się, to nic.
-To jest rana jestem ranna!
- Ale to zadrapanie malutkie, to nic.
(I teraz hicior)
- Jak to nic? Jak Antek (prawie 3 lata od niej starszy) był w ŻŁOBKU to też miał takie i był ranny!
- Jak Antek był w żłobku, to Ciebie na świecie nie było.
(I teraz drugi hicior)
Niunia odsuwa się lekko unosi lewą brew i tym, jakże kobiecym, tonem (One to wszystkie wrodzone mają. Panowie pewnie to znają uniesiona brew i ton mówiący krótko i zwiastujący, że już przegrałeś "ze mną się kłucisz?" ) mówi
- Byłam, bo pamiętam!
Dziękuję posiedzę

Zaczęło się...

Typowy poranek pod hasłem:"Tata prowadzi do szkoły i przedszkola" (dla bezdzietnych objaśniam różnicę. Jak prowadzi mama, to ogarnia jakie lekcje, a czy przygotowany, a czy wszytko spakowane, a drugie śniadanie, a butelka wody, 2 razy sprawdzony strój na w-f, a czy ma angielski albo niemiecki, jakie zmiany w planie. itp. itd. Jak prowadzi tata... jest dobrze jak nie pomyli budynków). Czyli jak zwykle ogólny poranny szał. Oczywiście zegarek bezczelnie zwiastuje moją kolejną klęskę, w walce z czasem, dlatego troszku w panikę popadam, przed oczami mając mordercze spojrzenie Pani uczycielko-wychowawczyni pierworodnego, zwiastujące moją długą i powolną śmierć w męczarniach , którym obdarzyła mnie przy ostatniej takiej akcji. Przyspieszam towarzystwo poganiając. Zerkam do kuchni. Pierworodny, który identycznie jak ja w jego wieku, właśnie afirmuje syndrom niespieszymisięnizmu, kontemplując sens życia na podstawie struktury bułki, którą właśnie wolniutko przeżuwa.
-Ruchy synek- mówię i biegnę sprawdzić co robi Niunia.
Wbiegam do pokoju, a tu... Zahipnotyzowana dziewczynka w piżamce, stoi przed szafą. Normalnie jak w dobrych horrorach sprzed dekady(no dobra sprzed dwóch dekad, ale przecież się nie przyznam ze jestem aż tak stary).
- Kurcze-myśle sobie, strach się odezwać , a jak przekręci głowę o 180 stopni, ukazując swoją demonicznie zmienioną twarz i niskim męskim głosem powie "teraz twoja kolej"? Fakt ze w szafach z Ikei jest tyle mroku i tajemnicy co w "M jak miłość", ale mimo wszytko...
Otrząsam się sprawę sobie zdając, że seans "Egzorcysty" w wieku lat trzynastu, nie był dla mnie najszczęśliwszym pomysłem.
-Yyy- próbuje coś powiedzieć, na co moja pięciolatka, która z coraz większymi sukcesami i w pełni świadoma od trzeciego roku życia owija mnie sobie bez reszty wokół palca. Odwraca się i z westchnieniem odpala (teraz panowie werble, zwłaszcza ojcowie córek, nie ma się co śmiać was też to czeka)
-NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ.
Zaczęło się...